poniedziałek, 21 grudnia 2015

Róże, bronzery, rozświetlacze



Chciałabym się podzielić z Wami moją skromną kolekcją róży, bronzerów i rozświetlaczy. Obecnie nic nowego nie kupuję, staram się zużyć to co mam. Trzy miesiące temu kupiłam zestaw do konturowania z Catrice i jestem pod wrażeniem bronzera, ale o tym za chwilę. 

Róże Bourjois: (od góry) 34, 03, 33
 Ponad dwa lata temu kupiłam pierwszy róż Bourjois - numer 34 rose d'or. Byłam przekonana, że jest to zamiennik różu Nars o nazwie Orgasm. Na mojej twarzy wyglądał zupełnie inaczej. Początkowo róż mi nie przypadł do gustu. Musiałam uważać, bo robił plamy i był zbyt intensywny. Gdy się opaliłam, nie mogłam się z nim rozstać. Podkreślał opaleniznę, dodawał skórze subtelnego blasku. Efekt można było stopniować. Obecnie używam go sporadycznie i raczej po to, by dodać dziewczęcości i lekkości makijażowi, gdy mocniej podkreślam oko. Ewidentnie ten odcień lubi grać pierwsze skrzypce. Efekt glow w jego wykonaniu jest zauważalny.
Drugim różem, który kupiłam był numer 33 lilas d'or. Nadal poszukiwałam zamiennika Narsa i padło na ten odcień. Nie jest to mój faworyt. Na zdjęciach w sieci prezentuje się delikatnie i mieni na różowo. Na mojej cerze wpada w ceglaste tony. Trochę się to zmieniło, jak zeskrobałam górną warstwę produktu i widać więcej złotych drobinek. Jak już używam tego koloru to solo albo do bardzo delikatnego makijażu.
Ostatnim miasteczkiem z Bourjois jest 03 brun cuivre. Śmieszna nazwa, ale to zdecydowanie mój ulubieniec. Gdy używam paletki Naked 3 i szaleję z kolorami, to wiem, że sprawdzonym różem jest zawsze trójeczka z Bourjois. W moim odczuciu to róż uniwersalny, pasuje do większości makijaży, które wykonuję na sobie. Jestem blondynką i kolor wygląda nienachalnie. Jest to ciepły odcień, bardzo ładnie wygląda z bronzerem.

Czy polecam te róże? Po czasie uznałam, że nie kupię więcej kolejnych kolorów. Na rynku dostępnych jest wiele produktów w podobnej cenie, np. wypiekane róże z Max Factor. Niewątpliwie kolory 34 i 3 są ciekawe i nietuzinkowe, ale używam ich już tak długo, że mam ochotę na coś innego. Denerwujące jest nakładanie produktu na pędzel. Zabawa z nim trochę trwa i mam wrażenie, że róż sprzyja niszczeniu pędzla.
Mimo wszystko polecam te kosmetyki. Można je dorwać w promocji. Sama kupiłam je w taki sposób i polecam ze względu na wydajność i trwałość.
 Róż Benefit Hervana


Mam go 1,5 roku. Uzbierałam pieniądze do skarpetki, skorzystałam z promocji i nabyłam ten kolorek. To mój trzeci róż z Benefit. Wcześniej zużyłam cały Sugarbomb (róż rozświetlający, bardzo wydajny, starczył mi na ponad rok prawie codziennego stosowania), miałam miniaturę Coralisty (uniwersalny, chciałabym mieć go znowu w swojej kolekcji). a teraz Hervana. Z całej trójki ma najmniej wyrazisty kolor. Szukałam subtelnego, dziennego odcienia. Hervana wygląda dobrze w ciągu dnia, ale wymaga delikatnej oprawy. Kolor wpada w odcień różowej waty cukrowej albo w fiolet, co nie wygląda dobrze na mojej cerze. Na pewno nie kupiłabym go ponownie. Plusem jest delikatny zapach (czyżby podpaski?), wydajność i duża trwałość. Cena jest jednak z kosmosu, a efekt końcowy nie powala, więc nie ma sensu go polecać. 

Róż Catrice 090 Mandy-rine

Kupiłam go w pierwszej połowie tego roku. Chciałam mieć róż w pomarańczowej tonacji, ale bez mocnych akcentów. I choć róż nie powala pigmentacją i trwałością, to wygląda naturalnie i łatwo się aplikuje. Szybko rzuciłam go w kąt, ale teraz przeżywa swoje lepsze chwile. Lubię ten róż, bo ładnie ożywia twarz, można stopniować jego intensywność i nie przepłacamy, bo kosztuje kilka euro.

Paleta do konturowania Sleek- wersja light


Tę paletkę użytkowałam od kilku miesięcy. Strasznie szybko zauważyłam zużycie. Za 39 zł otrzymujemy 3 dobre produkty. Na dzień dzisiejszy używam jeszcze różu i rozświetlacza. Nie dam rady wydobyć bronzera. 
Róż jest cudowny. Wpada w lekką brzoskwinkę, mieni się w słońcu i upiększa twarz. Może nie jest uniwersalny i czasami można przesadzić z rozświetlonym efektem, ale to była zdecydowanie lepsza inwestycja. Widać go na twarzy przez kilka godzin, potem delikatnie znika. Nie schodzi plamami, podobnie jak reszta produktów. Rozświetlacz wpada w białe tony. Można bardzo mocno wykonturować sobie nim twarz, ale nie wygląda to naturalnie. Nie jestem fanką efektu jaki daje, bo jest zbyt mocny i świetlisty. Bronzer był moim najlepszym przez cały czas użytkowania. Łatwo się z nim pracowało, nie robił smug i wyglądał dobrze przez cały dzień. Bardzo łatwo można było ocieplić nim całą twarz. W stu procentach polecam ten produkt.

Róż Essence Blush up! Pinky Flow
Stary poczciwina. Dawno nie używałam tego produktu, bo jest dla mnie za mocny. Mam bladą skórę i niestety róż jest zbyt agresywny. Dziwnie podkreśla rozszerzone pory, których wydawało mi się, że nie mam. Poszłam do drogerii z zamiarem wzięcia drugiego wariantu kolorystycznego, ale wyszłam z tym. Niemniej jednak, może kiedyś się przyda :) 

Rozświetlacz TheBalm Mary-Lou Manizer
O tym produkcie napisano już niemożliwie wiele. Nasłuchałam i naogladałam się go na YT i zaprzeczam, ale uległam tej manii. To był mój pierwszy rozświetlacz, który kupiłam przed świetami ubiegłego roku. Skorzystałam ze zniżki i zapłaciłam za niego nieco ponad 40 zł. Za tę cenę to luks. Natomiast dzisiaj wybrałabym coś dającego może bardziej mokry efekt? Może soft&gentle MAC? 


Rozświetlacz jest trwały, wydajny i już kultowy. Na skórze wygląda od stopnia naturalnego do totalnej świetlistej przesady. Czasami stosuję go jako cień do powiek, ale jest ledwie widoczny. Podoba mi się pudełeczko, szczelne zamknięcie, ale z czasem mój zachwyt i szał opadł, bo efekt jest ładny, ale totalnie nie powala na kolana. Za dużo wymagam :)

Zestaw do konturowania Catrice- wersja  010 Ashy Radiance


To moje odkrycie tej jesieni. Kosmetyk za kilka euro kupiony spontanicznie, bo zabrakło mi bronzera. A tu nagle dostaję produkt, który ma chłodne tony, utrzymuje się cały dzień na twarzy i wygląda świetnie. Polecam z całego serca, nie warto przepłacać. Opakowanie może nie wygląda elegancko, ale co tam. Rozświetlacz znika z twarzy od razu po nałożeniu, więc jest zbyteczny.
A to porównanie kolorów- z lewej jest bronzer Catrice, z prawej Sleek light.
 Jakie są Wasze ulubione róże, bronzery i rozświetlacze? Co możecie polecić? 


W zeszłym tygodniu wybrałam się na długi spacer z ukochanym. To zdjęcia z Alster i okolic. Pogoda dopisała i przeszliśmy prawie 4 kilometry. 





8 komentarzy: