piątek, 11 grudnia 2015

Początek

Obecnie mieszkam w Hamburgu i dużo się w moim życiu zmieniło. Przyjechałam tutaj zacząć nowe życie. Od kilku miesięcy zaczęłam pierwszy raz mieszkać z moim wieloletnim facetem. Oboje interesujemy się podróżami, kinem, serialami, kuchnią. Czerpię inspirację z prostego, normalnego życia, ale także staram się wprowadzać do niego trochę koloru. Raczej twardo stąpam po ziemi i staram się dążyć do celu, ale mam też swoją drugą naturę. Zawsze fascynowały mnie teatr i kino. Modą i urodą zaczęłam się interesować kilka lat temu. Uwielbiam testować nowe produkty, ale kupuję je z głową, po dłuższym przemyśleniu. Kiedyś miałam duży trądzik i stąd wzięło się moje zainteresowanie kosmetykami. Dermatologom nigdy nie udawało się wyleczyć mojej cery do końca. Dlatego zaczęłam szukać odpowiednich produktów już we własnym zakresie. Podobnie było z sylwetką. Od zawsze miałam problem z wagą i różne nieprzyjemności w szkole. Obecnie wraz z chłopakiem lubimy gotować i jeść, więc aby lepiej się czuć, postanowiłam regularnie ćwiczyć. Efekty są widoczne, natomiast nie jestem specjalistką w tej dziedzinie. Włączam sobie YouTube i ćwiczę wraz z prowadzącymi. Dzieje się różnie, bo czasem się nie chce lub nie mam na to czasu, ale mimo wszystko ćwiczenia stały się moją codziennością. 
Tym chciałabym się podzielić na blogu, tylko swoimi przemyśleniami. Nie jestem alfą i omegą ani żadną specjalistką, ale od tego mamy blogi, żeby siebie wyrażać, prawda :) ?

Wczoraj ogłoszono nominacje do Złotych Globów. Oglądam kilka seriali, więc jestem na bieżąco. Wiele kontrowersji budzą nominacje dla Outlandera (serial dramatyczny, główna rola żeńska w serialu dramatycznym, męska rola drugoplanowa w serialu dramatycznym). Pamiętam, gdy kilka tygodni temu postanowiłam włączyć już wcale nie taką świeżą propozycję. Czytam stronę Serialową, dzięki której dowiedziałam się o tej produkcji, przypadkowo zapoznałam się z tekstem Marty Wawrzyn i spontanicznie włączyłam pierwszy odcinek. Zaczęło się nudno. W pierwszej chwili myślałam, że będzie to smętna i bardzo poprawna opowieść o uczuciowo rozdartej kobiecie. Cóż mogło mnie w tym zainteresować? Mąż głównej bohaterki po długiej rozłące odgrywał rolę pouczającego ojca. Wkładał energię w szukanie własnych korzeni, realizując swoje pasje, zatracając się w przeszłości, zamiast zająć się żoną i żeby pokazywali na ekranie cokolwiek. Nic nie wskazywało na to, że serial mnie czymkolwiek zainteresuje. Nie jestem fanką romansideł. Przeczytałam w życiu tylko jeden romans. Wolę filmy o miłości pokazane w niedosłowny sposób albo przez humor etc. Drugi, trzeci odcinek i niesamowity pomysł, by przenieść świadomą siebie bohaterkę do czasów osiemnastowiecznej Szkocji spowodował, że zaczęłam podchodzić do serialu z uśmiechem na ustach. Przestałam się wstydzić, że oglądam lekką soap operę, romansidło. Outlander pokazuje piękne miejsca, zwyczajne życie ludzi w tamtej epoce, kiedy nie znano ani leków ani nie posiadano wiedzy choćby z czasów, w których przyzwyczajona była żyć główna bohaterka. Serialowi udało się przedstawić to, że w pokazanej rzeczywistości trudno było zmienić swoje przeznaczenie, uniknąć napiętnowania. Claire Randall nie wzbudza mojej niechęci, kibicuję jej. Każda postać jest dokładnie zarysowana i nie trudno jest o emocjonalne zaangażowanie. Serial jest brutalniejszy od Gry o Tron, którą także oglądam, ale od dwóch sezonów bez wyraźnego bicia serca. Natomiast przemoc ukazana jest z właściwych powodów i dzięki temu historia nabiera realizmu. Czapki z głów za rolę Tobiasa Menzies. Pojawił się w kilku odcinkach Gry i Tron, poślubił jedną z córek znienawidzonego Freya, oglądałam go też w innej produkcji HBO Rzym, gdzie grał troszkę zagubionego Brutusa.


 źródło: popsugar.com

źródło: popsugar.com
Szkoda, że Globy zapomniały o fantastycznym The Affair, pożegnalnym Mad Men, ciekawszym niż poprzednie sezony Homeland czy chociażby nieco gorszym, ale wciąż trzymającym dobry poziom House of Cards. Szkoda Kevina Spacey. Nie mnie to oceniać, ale nie mogę się powstrzymać, by nie napisać, że Outlander nie jest wybitnym serialem. Miło się go ogląda, czekam na drugi sezon, ale to wszystko. Oceniłabym go w uproszczeniu jako taki babski, dla fanek filmów kostiumowych i historycznych.

2 komentarze:

  1. dużo osób poleca Homeland a ja jeszcze nie oglądałam... ależ jestem z tyłu:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łatwiej zacząć, trudniej potem przestać :-d
      Główna bohaterka Homeland może być na początku wkurzająca, ale jest akcja :-)

      Usuń